Postacie

Nicka Rauch


Czego jeszcze nie dostrzegamy? Tych szklanych łez w odbiciach mchowej zieleni? Tych cierni okalających zbolałe serce? Tego cichego szeptu z zamkniętych wrót duszy? Tego nawoływania w każdym niepewnym geście? Tego strachu w zgarbionym ciele? Tego zrezygnowania w zachrypniętym od krzyku w nocy głosie?


Veronica Joseph



Choć nigdy nie spotkałyśmy się twarzą w twarz, wiem, że istnieje i ma się całkiem dobrze. Ja noszę w sobie jakąś cząstkę niej, zaś ona jakiś odłamek mnie. To właśnie dzięki niemu odczuwam, że zawsze przy mnie jest. Nierozłącznie podąża moim śladem. Zbłąkany duch przeszłości, który nie chce odejść z teraźniejszości.



Nick Rauch


– Wszystko będzie dobrze, słyszysz? Tay drugi raz cię nie skrzywdzi, podejrzewam, iż bliźniacy uważają podobnie. Masz nas, nie damy ci upaść. Nie tknie cię, damy sobie radę. Tak jak zawsze. – Chwycił mnie delikatnie za skostniałą z wewnętrznego zimna rękę, po czym powoli wyprowadził z pokoju. – W dwójce siła, a w czwórce to już w ogóle. No już, nie garbimy się, tylko zasuwamy do ogrodu.



Bill Kaulitz


I to jest piękne, nawet po odejściu z tego świata jesteśmy traktowani z należytym szacunkiem oraz godnością. Wciąż możemy rozmawiać, choć nasze usta zasypane są twardą ziemią, w gardle zaschło od zbyt długiego milczenia, a wargi najzwyczajniej uległy szybkiemu rozkładowi. Możemy słuchać, choć robaki zalęgły się w naszych uszach. Potrafimy patrzeć, choć nie uchwytujemy niczego, co widoczne.


Tom Kaulitz


– Gdybym mógł przenieść się w czasie do wcześniejszych wydarzeń, zmieniłbym trochę przebieg historii, mimo że mogłoby to spowodować niewyobrażalne skutki i katastrofy. A przede wszystkim, mogłoby nigdy nie nadejść moje i Billa poczęcie, nad czym każdy by ubolewał. Zaś jeśli chodzi o moje życie, to niczego bym nie zmienił. Podoba mi się takie, jakie jest. Lecz gdybym mógł ujrzeć przyszłość, nie zdecydowałbym się na to. Nie chcę wiedzieć, co będzie. Żyje się sekundą, jak to Bill – posłał bratu uśmiech, który ten odwzajemnił – napisał w jednej z piosenek. Poza tym wolę żyć w przekonaniu, że będę znakomity po kres dni.



Tay Obrigkeit


– Łatwo jest ocenić coś, jak się to widzi tylko z jednej perspektywy. A ty, Tay, podążasz za tłumem. Od początku taki byłeś. Wygodnicki, jak rodzice. Robiłeś to, co było lepsze dla ciebie. W trudnych sytuacjach rozpływałeś się i dodzwonić się w ogóle do ciebie nie dało. Zostawaliśmy w trójkę, Lorein, Jamie i ja. A gdzie w tym wszystkim byłeś ty? – spytałam stanowczo, wpatrując się w daleki punkt za horyzontem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz