środa, 22 października 2014

Rozdział 7

Trzy osoby na taki sam pomysł wpadły :D Trójkąt? Naprawdę? Hm, ciekawa propozycja, przedyskutuję to jeszcze z nimi.


7.

Minęły dwa tygodnie od spotkania się z zielonooką w naszym domu. Widywałem ją czasami na korytarzach w szkole, ale jakoś nie udało mi się z nią porozmawiać. Po tym, gdy do nas  przyszła, myślałem, że jest z nami w klasie. Wtedy to przynajmniej jakiś kontakt by był. A tak to zero, mam wrażenie, że nas unika. Z jednej strony zasugerowała, że spotkamy się ponownie, a z drugiej nie ma od niej żadnego kontaktu. Nastawienie Toma do niej się trochę zmieniło, ale tylko trochę. Nie chował urazy, przeciwnie, dobitnie ją pokazywał.
Nasze przyjście do szkoły było nie lada wydarzeniem. Staliśmy się numerem jeden na ustach wszystkich uczniów. Zainteresowanie wciąż jest duże, co nie jest zaskoczeniem. Bo w końcu kto powraca do szkoły prawie u szczytu kariery? Sytuacja taka sama jak w poprzedniej, może w znacznie mniejszym stopniu. Uczniowie podzielili się na tych, co nas uwielbiają i na tych, co nas nienawidzą, do tego stopnia, że byliby wstanie zrobić wszystko, bylebyśmy nie postawili tutaj swojej stopy następnego dnia. Nauczyciele byli jedynie bezstronni, chociaż nie szczędzili sobie wszelkich uwag na nasz temat. Czepiali się wszystkiego, co się dało, dosłownie. Szczególnie u biolożki sobie nagrabiliśmy, kobieta cisnęła w nas piorunami z oczu na każdej lekcji.
Turkusowowłosa dziewczyna, nie mogę jej inaczej nazywać, gdyż wciąż nie wiem, jak ma na imię, miała rację. Ta szkoła jest do dupy. Simone nie jest z nas zadowolona, bo nie zachowujemy się jak osobom w naszym wieku przystało. Wie jednak, jak trudno jest Tomowi i mnie wpasować się w inne otoczenie. Nie stawia nam zakazów i nie daje kar, zamiast tego wspiera nas i pomaga odnaleźć się w tym chaosie. A Gustav z Georgiem fundują nam najróżniejsze rozrywki, abyśmy mogli oderwać się na chwilę z prac domowych. Co ja gadam. Z prac domowych? Jak już to z przymusowego robienia zadań oraz męczenia się z projektami na lekcje. Zaległości mamy spore, ale jakoś je nadrobimy. W studiu równie często jesteśmy, jak w szkole, więc mało czasu zostaje na czas wolny. Prawie w ogóle go nie mamy, chodzimy jak takie żywe trupy. Na wpół przytomni.
Teraz siedzimy na ławce w parku. Zmrok zapada, latarnie powoli się rozświetlają. Matki wracają do domów z dziećmi, które wesoło ślizgają się na zamarzniętej trawie.
Od tygodnia sporo śniegu prószyło, zrobiło się zimniej, lecz cieplejsze dni też były.
Zakochane pary przechadzają się ze złączonymi dłońmi, szepcząc sobie słodkie słówka do ucha. Przysięgi, które dla jednej osoby są najważniejszymi słowami wypowiedzianymi we wszechświecie, natomiast dla drugiej są pustymi zdaniami, które pójdą w zapomnienie, gdy nadejdzie do tego okazja. Wiem, jaką wartość mają obietnice i wiem, jakie mogą być ich konsekwencje, dlatego naprawdę rzadko zdarza mi się je składać. 
Złożyłem kiedyś obietnicę, która mocno mnie do czegoś związywała. Niestety nie spełniłem jej i musiałem srogo za to zapłacić. Wylądowałem w szpitalu ze złamanym barkiem, trzema wybitymi palcami, skręceniem kostki i nadgarstka, siniakami na całym ciele, spuchniętymi oczami i policzkami, wstrząśnieniem mózgu oraz krwotokiem wewnętrznym. Sądzę, że to i tak była lekka kara, bo stać ich było na o wiele więcej. Pamiętam, że Tom był wtedy, gdy to zdarzenie miało miejsce, jednak nie mógł mi pomóc w spłacie tego długu. Skutecznie go ode mnie zabrali, a mnie bezbronnego, całego w gorącej, lepiącej się cieczy zostawili na poboczu. Reszta była dla mnie widoczna jak przez mgłę. 
Przysięgi, które są teraz przeze mnie składane są brane na poważnie. Nie chciałbym doznać takiej sytuacji na własnej skórze po raz kolejny. Dlatego też bawią mnie osoby przysięgające sobie coś, nie zdając sobie sprawy z wagi wypowiedzianych słów.
 Tom?  zapytałem, przekręcając się na ławce w jego stronę. – Nie sądzisz, że powinieneś zrobić coś w jej sprawie?
 Nie, dlaczego pytasz?  odpowiedział, zaciągając się kolejnym papierosem tego wieczora.
 Wydaje mi się, że wypadałoby porozmawiać, chociaż spróbować tego dokonać. Wiesz, podoba ci się, a ty zamiast zagadać unikasz jej i pokazujesz, że jest ci obojętna. Tak się nie zdobywa dziewczyny, Tom. W ogóle od spotkania z nią jesteś jakiś inny. Przecież dla ciebie nie powinno to być wyzwanie. Gdzie się podziałeś? Możesz mieć każdą, a boisz się do niej podejść. Do cholery, Tom! Ogarnij się!
Cała ta sytuacja zaczynała mnie już drażnić. Kiedy podoba mu się jakaś dziewczyna, w prosty, nieromantyczny, jak dla mnie, sposób jej to pokazuje. A tutaj, tutaj ma jakiś problem. Ding, blokada się aktywowała. Jakby jego supermocne ego schowało się głęboko i nie chciało wyjść.
 Zachowujesz się, jakbyś to ty miał do niej zagadać, a nie ja. Spokojnie, wiem, co robię.
 Ucieknie ci sprzed nosa, zobaczysz. Zrób coś, a będzie twoja. To twoje słowa, pamiętasz?
 Pamiętam, nie przypuszczałem, że mój własny brat będzie mnie pouczał w sprawie dziewczyn  powiedział z podziwem. Dogasił papierosa na poręczy ławki i rzekł: – W takim razie, co ty byś zrobił, braciszku?
 Na pewno nie to, co ty aktualnie robisz  odparłem zdawkowo, patrząc na niebo, na którym zaczęły pojawiać się gwiazdy.
A dokładniej? 
Jakbyś sam nie mógł czegoś wymyślić, pomyślałem i cicho westchnąłem.
 Najprostszym i zdecydowanie najlepszym wyjściem jest rozmowa. – Usłyszałem głośne sapnięcie z jego strony. Nie spodobał mu się ten pomysł. Nic innego nie mogłem mu poradzić. – Wracajmy do domu, nie mam ochoty wpaść na kolesi z tej dzielnicy.

Kilka dni później.

– Rozumiesz w ogóle coś z tego?  szepnąłem, zaglądając bratu przez ramię.
 Nie. Dla mnie wzory to czarna magia, więc nie wymagaj ode mnie zbyt dużo  skarcił mnie, rysując nieprzyzwoite rysunki na mojej ręce.
 Nie wymagam – obruszyłem się i przepisywałem dalej z tablicy.  Tylko pytam.
 Ta na dziewiątej ma niezłe nogi, nie uważasz?  zagadnął, dyskretnie pokazując brunetkę w szortach. Że nie było jej w takim stroju zimno. No dworze mróz, a ona w krótkich spodenkach chodzi. Palce na pewno jej odmarzły.
– Próbuję się skupić, więc łaskawie daj mi spokój na pół godziny i nic już nie mów.
 Odkąd ty się taki pilny zrobiłeś? Wcześniej dało się z tobą normalnie porozmawiać.– odburknął.
 Puściłem to mimo uszu i zagapiłem się na drzewo za głową rudej dziewczyny siedzącej przy oknie. Przy drzewie pojawił się wysoki chłopak, mierzył co najmniej metr osiemdziesiąt. Jako okrycie wierzchne miał na sobie szarą kurtkę narciarską. Oparł się o drzewo, wyglądał, jakby czekał na kogoś. Oderwałem wzrok od niego i zwróciłem się do bliźniaka.
 Ej, tobie też nie podoba się ten typek?
 Który? –  Rozejrzał się po klasie w poszukiwaniu owej osoby. – Ten w okularach, co właśnie w nosie dłubie? Zdecydowanie tak.
– Nie ten, idioto. Chodzi o tego. – Wskazałem palcem chłopaka za oknem.
Ze szkoły wybiegła uśmiechnięta dziewczyna w glanach po kolana i turkusowych włosach, na których miała czapkę. Chłopak rozpromienił się na jej widok i objął ramieniem, gdy znalazła się przy nim.
 Teraz już tak  warknął zdenerwowany Dred.
 Więc to to miały na myśli dziewczyny, gdy mówiły, że z kimś chodzi  powiedziałem swoje myśli na głos. Opamiętałem się i ugryzłem w język, ale było już za późno.
 Skąd to wiesz? – zainteresował się, wciąż patrząc na tę dwójkę.
 Podsłuchałem jedną z rozmów trzecioklasistek w toalecie.
– Damskiej? – Głupawy półuśmieszek błądził po jego twarzy.
 No tak, a w niby jakiej? – Przewróciłem oczami.
 Co ty robiłeś w damskiej łazience? 
Zdumiony popatrzył na mnie swoimi dużymi oczami.
 Ukrywałem się. – Rumieńce zaczęły palić mi policzki.
– A jej imienia to już nie usłyszałeś? – powiedział uszczypliwie.
 Jakoś nie zwróciłem uwagi. – Zamknąłem zeszyt przedmiotowy i spakowałem swoje rzeczy do plecaka.
 Dobra, czas wziąć spraw w swoje ręce.
Podwinął rękawy bluzy, wstał i ruszył w stronę drzwi od klasy z zamiarem ich uchylenia oraz wyjścia z pomieszczenia. Profesor patrzył na nas ze zdziwieniem, lecz ciągle prowadząc lekcje.
 Co ty wyprawiasz? – zapytałem, gdy już wyszliśmy z pracowni.
 A jak myślisz?  Skierował słowa w moją stronę, kiedy przeskoczył ostatni schodek na parterze szkoły.  Idziemy ich szpiegować. W końcu muszę wiedzieć, czy mam, o co walczyć.
 Nie poznaję cię. Wcześniej nawet nie przejmowałeś się tym, że dziewczyna może być zajęta, po prostu działałeś i już.
Wyszliśmy na dwór. Odnaleźliśmy wzrokiem parę śmiejącą się wniebogłosy, cicho za nimi podążyliśmy.

*~*

Leżałam na ławce szkolnej, kiedy poczułam wibrujący telefon. Ostrożnie rozejrzałam się po klasie, na szczęście wszyscy byli pochłonięci projekcją filmową, więc spokojnie mogłam sprawdzić komu i o co chodzi. Wyjęłam Samsunga z kieszeni spodni. Odczytałam wiadomość. „Spotkajmy się za pięć minut pod drzewem.”. Wysunęłam szybko klawiaturę i wystukałam „Wagary?”. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać „Można to tak nazwać.”. Rzadko zdarzało mu się po mnie przychodzić ot tak, ale skoro już to zrobił, to z dwóch ostatnich lekcji się wyrwę. Wstałam z ławki, zabierając swoje rzeczy, wyszłam z klasy. Kątem oka dostrzegłam nauczycielkę wpisującą mi ocenę niedostateczną. Przy wyjściu budynku założyłam czapkę na głowę i szeroko uśmiechnęłam się do brata.
 Mam rozumieć, że usprawiedliwisz mi dzisiejsze nieobecności?  potarłam ręce o siebie, aby ocieplić już lekko zziębnięte palce.
 Tak. – Przewrócił oczami.  A jak dzisiaj w szkole?
– W miarę normalnie. Ciągle tak samo wnerwiająca, jak kiedy chodziłeś do niej.
 Nauczycielka wychowania fizycznego nadal ma wyraz twarzy niezadowolonego buldoga?- Zaśmiał się, a w jego policzkach ukazały się urocze dołeczki. – Chodź tu, bo widzę, że jest ci zimno. 
Objął mnie ramieniem, jeszcze głośniej się przy tym śmiejąc. Teraz już nie mogłam się powstrzymać, zawtórowałam mu.
– Wolałabym jeszcze ładnie pachnieć przez najbliższe godziny  strąciłam jego rękę z ramienia. 
Przeszliśmy na drugą stronę ulicy. Wchodziliśmy na „bezpieczny obszar”.
 Ok, ok. Najwyżej sobie wąsy odmrozisz.
Wyprzedził mnie i sięgnął ręką w stronę jednej z zasp śnieżnych.
– Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne  powiedziałam, a w zamian za to dostałam kulką śnieżną w twarz.
 Ups. Nicka, ja nie chciałem.  Dominick zaczął się cofać.
– Jasne, przecież takie rzeczy dzieją się tylko przypadkiem.  Uśmiechnęłam się serdecznie. Zbliżałam się do niego zdecydowanymi krokami.  Ale nie pozostanę ci dłużna.
Wzięłam rozpęd i powaliłam go na ziemię z całej siły. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam wkładać mu śnieg za kołnierz kurtki. Śmiałam się jak małe dziecko, widząc jak próbuje mi oddać. Ostatecznie złapał mnie za biodra, podniósł do góry, a gdy tu uczynił, ja zaczęłam się szarpać i wierzgać nogami. Położył mnie obok siebie, a sam wstał z gruntu. 
Otrzepał się i chwycił mnie za nogę z szaleńczym uśmiechem. Zaczęłam piszczeć, ale nie poskutkowało. Przerzucił mnie przez ramię, jak worek z ziemniakami, do którego byłam jedynie wagą podobna. Waliłam go pięściami po plecach, gdy ujrzałam znajomą twarz za drzewem. Co ty tu robisz?, pomyślałam, ale więcej czasu się nad tym nie zastanawiałam, gdyż Nick właśnie się poślizgnął i razem wylądowaliśmy na lodzie. Mocno uderzyłam się w głowę.
 Nic ci nie jest? – zapytał z oszołomieniem na twarzy.
 Nie, chyba nic.  Złapałam się za głowę, która lekko mnie pobolewała.
 O boże, twój nos...  Wskazał lewą dłonią, a ja odruchowo złapałam się za niego. Dotykając go, poczułam ciepły roztwór na palcach. Szkarłatne krople ubrudziły nieskazitelnie czysty śnieg obok mnie.
 Złamałeś mi nos, debilu  warknęłam, uderzając go czystą ręką w ramię. Uśmiechnęłam się lekko, gdy mi oddał.  A teraz zabierz mnie z powrotem do szkoły. Pielęgniarka będzie wiedziała, co z tym zrobić. Migiem  ponagliłam go, gdy wydawał się nieprzekonany do mojego pomysłu.

~
Kolejna notka- 29.10 :>

15 komentarzy:

  1. Jeszcze nie przeczytałam, ale żadnych trójkątów! Błagam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej a Tom znowu został zignorowany? Pff... I serio, niepokoją mnie czasem jej relacje z bratem xd Bo czasem zachowują się jak by łączyło ich znacznie więcej. Chyba mam jakaś paranoje xd W każdym razie Tomasz ma powód do zazdrości ]:->
      I jak już wspominałam, trójkąt to baaardzo zły pomysł :D Chyba, ze przyjacielski, to jeszcze ujdzie. Bo nie miłosny xd Świetny odcinek, były jakieś literówki, ale no nie pamiętam,w którym miejscu xd Pozdrawiam i czekam do 29! :D

      Usuń
  2. Rozdział najlepszy ze wszystkich! Opisy powalają, dialogi też składne i logiczne. Wszystko ekstra, Nick - kocham, kocham, kocham!!! <3 Czekam na więcej! A co do trójkąta miłosnego - jesteś mądra, wiem, że czegoś takiego nie dasz! xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Za malooo za malooo :( mi tu rowniez podchodzi trojkatem i rowniez niepokoi mnie zachowanie rodzenstwa. Ja chcac okazac bratu czulosc wyzywam go od debili ibkopie w kostke xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Trójkąt miłosny? Serio? Wiesz jak ciężko dobrze poprowadzić jeden romans, a co dopiero dwa? Lepiej się nad tym zastanów. Plus, jeśli od samego początku miałaś pomysł na to opowiadanie, to się go trzymaj i nie sugeruj się innymi. Gdybym ja tak robiła to z Po Drugiej Stronie wyszłaby mi "moda na sukces".

    Cieszę się, że zaczęłaś używać wyjustowanego tekstu, a nie wyśrodkowanego. Moje oczy są Ci wdzięczne.
    Opowiadanie jak na razie wychodzi Ci dobrze. Osobiście moją ulubioną pustacią jest Nick. Świetnie go wykreowałaś.

    Już kiedyś chciałam Cię o to zapytać, ale jakoś zawsze zapominałam, więc spytam teraz:
    Czemu akurat taką tematykę opowiadania wybrałaś? Czemu wzorujesz się na celebrytach?
    Pytam dlatego, że, gdy zaczęłam pisać Trzy Serca to pierwowzorem historii Klary było ff na podstawie anime Kuroko no Basket. Gdy napisałam bodajże 4 rozdziały, dotarło do mnie, że nie ma to nic wspólnego z fabułą anime i że równie dobrze może to być historia o zwykłych ludziach.
    Nie myślałaś nad tym, by zrobić z tego opowiadanie autorskie zamiast ff?
    Jeszcze ogarniam pisanie ficków na podstawie filmów, książek, komiksów, seriali itp., bo zawsze znajdą się watki oraz różne gdybania jak historia mogłaby się potoczyć inaczej, to wydaje mi się, że gdy się pisze o osobach, które istnieją, żyją i mają się całkiem dobrze to mija się trochę z celem. Nie sądzisz? To trochę tak jakby ktoś pisał o tobie, że np spotykasz się z synem sąsiadki, a na dodatek robisz lewe interesy z nauczycielem chemii podczas gdy prawda jest zupełnie inna.
    Pytam o to, bo nie jednokrotnie spotykałam się z ficami o celebrytach, gdzie tylko i wyłącznie chodziło o big love głównej bohaterki do pana XXX grającego, czy śpiewającego w zespole YYY. Przyznam się, że trochę mi to zawsze zlatywało niespełnionymi "mokrymi" snami o idolu/idolach. Lub jeszcze gorzej: gdy np. łączyli Toma i Billa jako parę.
    Raz tylko czytałam rozsąne opowiadanie bez żadnego romansu o bodajże Jaredzie Leto, jego zmaganiu się z problemami zdrowotnymi, rodzinnymi i życiowymi.

    Hmm zapytałam z ciekawości, co ty o tym sądzisz (w sensie o ficach o gwiazdach), bo wydaje mi się, że jest to temat warty dyskusji nawet i na szerszym forum.

    Pozdrawiam i życzę weny oraz nieskończonej ilości pomysłów.

    P.S. Lubisz może wampiry? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U babci w ogródku hahaha :D
    Proszę Cię... nawet jak trochę słońca wyjrzy zza chmury to i
    tak jest zimno i tak ;x
    Dziękuję Ci bardzo za te miłe komentarze ! :* Miło się to czyta ;)
    Nie mogę się już doczekać kolejnego odcinka Twoich opowiadań !!! :)
    Czekam z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś Ty !
    Ja to jestem jakaś dziwna. Bo jak jest dla mnie za zimno - źle, za gorąco - źle, pogoda w kratkę- źle xD wszystko źle xD
    I jak tu takiej dogodzić :D?
    Jejkuuuu już jutro odcinek u Ciebie <3
    Nie mogę sie już doczekać ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem Ci,że jest ok jak jest słońce ale takie zakryte chmurami , jest ciepło i nie piecze za mocno w skórę, wtedy jest ok :D

    Twoje opowiadania są jednymi z najlepszych, serio ! :)
    Bardzo mi się podobają, może to ze względu że główna bohaterka momentami przypomina mi mnie xD !
    Także czekam coraz bardziej niecierpliwie na jutro !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest pogoda wręcz idealna moja droga ;D

    Pierwsze nie pierwsze ale na prawdę dobre ! :)
    TO JUŻ DZIŚ ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. No ale nic....ja dalej czekam bo jest warto ;D :)
    U mnie dziś też nowości ;d !

    OdpowiedzUsuń
  10. jeeej *o* to opowiadanie jest świetne! ♥ wpadłam przypadkiem i będę odwiedzać Cię częściej! :* serdecznie zapraszam na nową część opowiadania na: http://forever-hyhy.blogspot.com/2014/11/czesc-12_1.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Znów wybucham śmiechem, gdy widzę, jak Tom wpada na genialny pomysł śledzenia Nicki :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten rozdział jest zarąbisty!
    Podoba mi się najbardziej ze wszystkich jakie dotąd przeczytałam.
    Za to, że dialogi są świetnie wplecione w resztę tekstu i ogólnie za całość.
    Choć szczerze nie podoba mi się jej relacja z bratem.

    OdpowiedzUsuń