środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 14

Ale sobie nagrabiłam tym złamaniem, sama sobie kłody pod nogi kładę. Trudno, jeszcze mi się przyda.

14.

Zanim do końca zrozumiałam, co właśnie powiedziałam, czyjeś ciało zamknęło mnie w niedźwiedzim uścisku. Nie powiem, było przyjemnie… i ciepło. Ale co za dużo, to niezdrowo.
Odepchnęłam od siebie Toma, który się tego nie spodziewał, gdyż prawie przewróciłby się na stolik.
 Następnym razem najpierw zapytaj, czy możesz, a dopiero potem działaj. Może nie lubię, gdy ktoś mnie przytula. Pomyślałeś o tym? – obruszyłam się, odsuwając o kolejny krok w tył.
 Niemożliwe. Każdy lubi się przytulać zaprzeczył z szerokim uśmiechem.
 Nie, nie każdy – twardo stałam przy swoim.
– Ale ty tak  powiedział, opadając na kanapę przez stolikiem, za którym stałam. Co powodowało, że zasłaniałam mu cały ekran telewizora.
Zarumieniłam się, znowu. Jak tak dalej pójdzie, to zacznę przez cały czas być czerwona, jak burak, w ich towarzystwie. Mruknęłam pod nosem obelgę, po czym usiadłam na fotelu. Obróciłam głowę w lewo.
Hunter bawił się z dużo wyższym od niego biało-czarnym psem. Widocznie zabawa mu się spodobała, bo nie odstępował swojego dużego kolegi na krok. Potrącał go nosem po łapach, lizał po pyszczku i cały czas skakał wokół niego. Ten jednak nie wykazywał małym zainteresowania, nawet najmniejszego. Lecz można powiedzieć, że ma anielską cierpliwość, bo ja bym nie wytrzymała z takim upierdliwcem, jakim jest Łowca.
 Słuchajcie  zwróciłam się do bliźniaków, na co zaprzestali patrzenia na Nicholasa Cage’a w filmie.  Czy wy przypadkiem nie musicie czegoś zrobić?
– Nie – odpowiedział powoli Bill.  Masz coś na myśli?
 Tak, mam.
 Powiesz co?
 Nie. Sami powinniście wiedzieć. To wam na tym zależy, nie mnie.
Zamilkł, jak zaklęty. Wpatrywałam się w niego wyczekująco z uniesioną brwią.
Tak trudno się domyślić, że jeśli zawiera się z kimś współpracę, to potrzebny do tego jest kwitek, potwierdzenie, po prostu karta z najważniejszymi rzeczami, o których powinnam mieć choć częściowe pojęcie? Mnie to nie przeszkadza, do szczęścia mi to nie potrzebne. Ale im z pewnością się przyda, zresztą, co ja tam wiem Albo mają, albo nie. Ich interes, a wytykać im tego nie będę, jestem tylko koleżanką i zdecydowanie to nie należy do moich obowiązków. 
W ogóle to znajomi mają jakieś obowiązki? Jeśli tak, to zapewne udało mi się niektóre zaniedbać. Jednak, jako ktoś potrzebny w ich zespole, będę miała ogrom reguł do przestrzegania. Jak ja to wytrzymam? Pojęcia nie mam, naprawdę. Zdarza mi się czasem zapomnieć i robię coś odruchowo. Przy nich będę musiała zachować pozory normalności. Serio chcesz się pilnować? Tak, a w sumie nie… i tak nie wyjdzie, więc co za różnica Powinnam być jak najbardziej sobą.
Nią też?
Przemilczmy Jej kwestię, po prostu jest i zostawiamy w spokoju. Chyba że narozrabia. Przy tym będę musiała zachowywać się kulturalnie, co nie należy do moich mocnych stron.
Byłam tak pochłonięta swoimi myślami, że nawet nie zauważyłam, kiedy przy moim boku, na stoliku pojawił się arkusz kartek z nagłówkiem „Umowa”, a obok zmaterializował się długopis z czarnym wkładem.
Pochwyciłam długopis w dłoń. Westchnęłam i zabrałam się za czytanie. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to rażący w oczy błąd na samej górze strony. Zamiast „Dominicką” napisane było „Dominicą”.
Uśmiechnęłam się pod nosem, a patrząc na nich, zamieniłam go w grymas z surowym spojrzeniem. Rozumiem takie błędy, dość często są popełniane, ale już z mojego zdrobnienia można wywnioskować pisownię. Gdyby to nie oni zrobili takiego byka, mieliby urządzony nie mały wykład na ten temat. Wtedy mieliby to wykute na blachę. Niemniej jednak, nie chcę im narobić przykrości, toteż postanowiłam pominąć tę sprawę, a błąd szybko skorygować, dopisując literę we właściwe miejsce.
Przekartkowałam większość dokumentów, zatrzymując się na tych, według mnie, najistotniejszych podpunktach. Kiedy doszłam do momentu, gdzie napisana starannym pismem była kwota za pomoc, normalnie myślałam, że mi oczy wypali.
Zamrugałam kilka razy, lecz ciągle ukazywały mi się te same liczby. Cholera, przecież to wysoka suma, a znając siebie, odbije mi, gdy takową dostanę w ręce. Byłam święcie przekonana, że ja to za darmo robię. Przecież to nic wielkiego, tylko tłumaczenie. Coś, za co się nie płaci.
 Czy tu nie ma przypadkiem za dużo o jedno zero czy nawet o dwa?  spytałam niepewnie, wskazując palcem przedostatni akapit.
Bliźniacy nachylili się nad kartką, sprawdzili, o co mi chodzi.
 Nie  odpowiedzieli zgodnie, po czym wrócili do wcześniejszych pozycji oraz oglądania filmu.
Doszłam do ostatniej, już najważniejszej rzeczy  podpisanie umowy z zespołem. Przełknęłam głośno ślinę, zawsze gdy się stresuję, mam ślinotok. Dość nieprzyjemnie uczucie, pomyślicie, że trzeba coś ładnie zaprezentować, a się stresujesz i zamiast tego, opluwasz całą komisję. Koszmar.
Drżącą dłonią przewróciłam długopis końcówką do papieru. Ostatni raz przeanalizowałam podjętą, zaledwie kilka dni temu, decyzję. Czy ty wiesz, jaka to odpowiedzialność? Tak, wiem. Na pewno? Na pewno! I obiecujesz, że nie zrobisz nic głupiego? Ee… z tym będzie ciężko, ale powiedzmy, że tak. Nigdy nie wiadomo, co i komu do głowy może wpaść.
Starannym pismem podpisałam się pełnym imieniem oraz nazwiskiem, dokładnie pisząc każdą literę. Efektem był imponujący podpis ~ Dominicka Rauch.
Z momentem napisanie swoich inicjałów poczułam, że właśnie od teraz, od tej godziny oficjalnie należę w jakiejś części do tej grupki.
– Świetnie. To teraz możemy odpocząć – skwitował Tom.
 Odpocząć? Nawet palcem nie kiwnąłeś  gdy wypowiedziałam te słowa, chłopak podniósł wskazujący palec na wysokość moich oczu, po czym powoli nim kiwnął.  Nie masz prawa być zmęczony  dokończyłam.
 Mam prawo do bardzo wielu rzeczy – powiedział nonszalancko, unosząc przy tym kąciki swoich ust.
 Tom.  Stanowczość w głosie wokalisty była aż nadto wyczuwalna.  Przestań. Jest naszym gościem.
 Ale to ona zaczęła  protestował, mocno wymachując rękoma.
 I ty to skończysz.
 Właśnie, s-k-o-ń-c-z-ę  przeliterował z wyrzutem.
Bill westchnął, mocno wypuszczając powietrze z płuc.
 Chcesz zobaczyć, z czym będziesz musiała się zmierzyć? – zapytał, poprawiając lewą rękę, tę w gipsie, na kolanie.
 Jeśli masz taką ochotę  zgodziłam się. Wstałam z fotela i podążyłam za nim po drewnianych schodach na pierwsze piętro. Charakterystyczne skrzypnięcia dla spróchniałego drewna rozniosły się po domu.
 Prędzej czy później i tak byś je zobaczyła  rzucił w połowie schodów.
Po wspięciu się na piętro, czarnowłosy zaprowadził mnie do pokoju.
Ściany pomalowane były na jasny szary wpadający w biały, aby aż tak bardzo nie było na nich widać zabrudzeń, a gdzieniegdzie odznaczała się ciemno-beżowa farba. Drewniane meble zachwycały swoją prostotą. Jasne, imitujące drewno panele grzeją w stopy. Światło wpada przez szerokie okno z prześwitującymi, szarymi firankami. Obrazu dopełniały dodatki, których nie mogło zabraknąć. W każdym męskim zakątku, u mojego brata również, mieści się przestrzeń przeznaczona na gry, tak jest i tutaj. Na półce powieszonej na ścianie tuż nad biurkiem mieszczą się różnorodne nagrody. Obok stoi podobna półka czekająca już tylko na to, by ją zapełnić kolejnymi wyróżnieniami niemieckich wykonawców.
Zdecydowanie nie czułam się, jak w męskim azylu. Co prawda, panował tutaj bałagan, choć był w miarę możliwości ogarnięty. Zresztą, u kogo w pokoju jest perfekcyjny porządek? Pedanci się nie liczą. U mnie nie, u Toma tu nawet nie podlega wątpliwościom, co bym tam mogła znaleźć, a u Billa też nie jest idealnie.
Także spokojnie mogę stwierdzić, że jakoś się dogadamy.
– Przepraszam za ten bajzel, ale nie byłem przygotowany. A z jedną ręką trudno coś szybko zdziałać.  Bill odsunął krzesło od biurka. Gestem ręki zachęcił mnie, bym na nim usiadła.
 Nie przepraszaj, to zrozumiałe. – Usiadłam na obrotowym krześle.  Powinnam uprzedzić was o mojej wizycie. Swoją drogą, masz bardzo przyjemnie urządzony pokój  pochwaliłam go, za co otrzymałam szeroki uśmiech.
 Szybko można go udobruchać, cieszy się z małych rzeczy  wciął się Tom, który stał w drzwiach, opierając się o ich framugę.
 Przynajmniej cieszą go drobne rzeczy, potrafi je docenić. Do ciebie można dotrzeć tylko poprzez wariacje łóżkowe – odpowiedziałam na jego zaczepkę.
Ależ ja się lubię z nim droczyć, słodko mu się wtedy nosek marszczy. Niedługo stanie się to sportem wyczynowym. Mam cięty język, ot co. Zdarza mi się być chamską oraz zarozumiałą, lecz mogę się powstrzymać od takiego typu komentarzy. Wybaczcie, ale tutaj nie mogłam się powstrzymać. Nie powinnam się wcinać w takie sprawy, ale no… cała sytuacja mnie rozbawiła.
– Znam swoją wartość w przeciwieństwie do niego.
 Mówisz, jakby Billa nie było w tym pomieszczeniu. To niemiłe.
– Znalazła się ta, co będzie mi mówić, co mi wolno robić, a co nie  prychnął, zakładając ręce na klatkę piersiową.
 A żebyś wiedział.  Puściłam mu oczko, po czym odwróciłam się do niego plecami.  Bill, pokażesz mi te teksty?  Przeszłam na angielski, czego się nie spodziewał, bo patrzył na mnie pogubionym oraz zmieszanym wyrazem twarzy. – Przepraszam, zapomniałam. Mogę mówić do was po angielsku?
 Pewnie  ożywił się. – Nie ma problemu, tak będzie lepiej  zapewnił. Sięgnął do jednej z szuflad w biurku i wyciągnął z niej dużą teczkę, która wylądowała przede mną na blacie.  Będzie ci przeszkadzać, jak Tom i ja zajmiemy się sobą? Lampkę masz za sobą, powinna rozświetlić się w kilka minut.
Wydaje mi się, że trochę obijają się z tą całą produkcją. Nie znam się na tym, ale czy oni przypadkiem nie za często są w domu? Dodatkowo oglądają filmy i relaksują się na milion sposobów. Płyta się sama nie wyda. Nie moja broszka, co robią, ale dziwnie mi to wygląda. Z drugiej jednak, strony, mają do tego prawo, a odpoczynek się przydaje. Dużą robotę już zrobili, bo w samo nagranie utworów musi być czasochłonne, a o pisaniu piosenek już nie wspomnę.
 A zapomniałabym. Dasz mi może kopię umowy? Chciałabym ją jeszcze raz przejrzeć, na spokojnie, w domu. 
Nieprawda. Chcę się tym tylko pochwalić przed Nickiem, nareszcie mu pokażę, że coś tam potrafię. Rodzice nie muszą o tym wiedzieć, nawet nie mają za bardzo w tym temacie do powiedzenia. Klamka zapadła i odwrotu już nie ma. 
 Pewnie, zaraz ci dam  obiecał, ale zamiast mi podać kartki, usiadł na łóżku.
Typowe, przypomnę mu się, kiedy będę wychodzić.
Przeniosłam wzrok na teczkę. Zaglądam do rzeczy, które tylko im są znane. Czuję się, jakbym naruszała ich prywatność lub przestrzeń osobistą. Nie lubię grzebać w cudzych rzeczach, a tym bardziej, gdy ktoś rusza moje graty. W tle lecą odgłosy jakiejś strzelanki, po raz kolejny naszła mnie ochota, żeby oderwać się od swoich zajęć i najzwyczajniej w świecie przyłączyć się do nich. Ale nie, ja mam swoje zadania, oni mają swoje. Co z tego, że moje jest mniej ciekawe, niż wypełnianie misji w grze.
Otworzyłam teczkę i pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to pięknie wykaligrafowane  tytuły piosenek, bo sam tekst… tragedia. Nie wiem, jak ja się z tego rozczytam, normalnie jakby kura pazurem nabazgrała.
– Które piosenki mam przetłumaczyć?  spytałam, gdyż było ich naprawdę sporo.
– Przetłumaczone mamy już Heilig, Spring Nicht, Rette Mich Übers Ende Der Welt  zaczął wyliczać.  Tom, coś jeszcze?
 Chyba jeszcze Vergessene Kinder – mruknął Dred, nie przerywając gry.
 Racja. Tych nie musisz tłumaczyć, co do reszty, to masz zaznaczone przy każdym tytule. Czerwona kreska oznacza, że tłumaczysz, innych nie musisz.
 Dzięki.
Odłożyłam wymienione przez nich utwory, po czym obejrzałam każdy tekst. Uważałam ich za zwykły zespół, który gra i śpiewa zwyczajnie piosenki, do momentu, kiedy w ręce wpadła mi kartka zatytułowana  Hilf Mir Fliegen.

~
Następny – 17.12

6 komentarzy:

  1. No więc tak...chyba jestem pierwsza, MIŁO :D
    Tom i Nicka...Jezu oni mnie rozwalają serio , to w jaki sposób się droczą hyhyhyhy :D Może w końcu coś między nimi zakwitnie ;>? Kto wie hyhy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, zwykły zespół... Zdecydowanie nie xD Teksty ich piosenek potrafią zaczarować, jestem pewna, że Nicka temu już niebawem ulegnie podczas swojej pracy :) Ojj, ale czemu są dla siebie tacy niemili z Tomem? Przecież ona mu się podoba. xD ale jego dumę pewnie godzi, że dziewczyna tak nie odwzajemnia jego zalotów ^^ No nic, kto się czubi ten się lubi xD Jeszcze będzie miedzy nimi dobrze. Ja tam na przykład nie lubię się przytulać, właściwie to nawet nie umiem xD Niemniej, jakby taki Tom chciał... jestem w stanie się poświęcić! Myślę, że to zależy od ramion. Jak już się jakieś pokocha, to przytulanie staje się zupełnie inna sprawa xDD
    Tak no cóż... ja i moje refleksje ^^
    To pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Teksty Nicki mnie rozwalalają xD Tom zachowuje się trochę chamsko, Bill słodszy niż zawsze <3 Więc nie szkodzi. Kurczę, mam nadzieję, że te lenie jej pomogą trochę? A Nicka powinna się rozluźnić, bo tylko robi za nich i robi, a oni sobie grają ;-; Nie zgadzam się na to. I w ogóle to nadal czekam na jakieś romanse. I cukier. Dużo cukru. Koniecznie. Natychmiast. Przyjaźń też da się posłodzić.
    Czekam na więcej.
    P.S. CUKIER o.o

    OdpowiedzUsuń
  4. Tommy i Nicka są tacy słodcy *w* Ale lenistwo bliźniaków powala xD. Ogólnie super rozdział jak zwykle. Weny życzę i szybciutko nowy rozdział dodawaj!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, heeej, hejo !
    Wiesz, jaka jestem z siebie dumna? w końcu nadrobiłam wszystko u Ciebie.
    Rozpoczynając opowiadanie napisałaś, że będziesz dodawać utwory towarzyszące notką, a niektóre z nich mogą być dziwaczne. Prześledziłam każdy odcinek, i wiesz co Ci powiem? widocznie mam tak samo dziwny gust muzyczny, bo znam wszystkie piosenki stąd xd
    Generalnie większość Twoich rozdziałów skomentowałam, i bardzo mnie cieszy fakt, że ta historia tak się potoczyła . Nie jest to jakieś słodko-mdląco-rzygające szczęściem opowiadanie o przypadkowym spotkaniu bliźniaków i dziewczyny i ich miłości od pierwszego wejrzenia, dzięki czemu mi zainponowałaś ;)

    Ale do rzeczy : z każdym nowym rozdziałem moje serce wraz z wyobraźnią i zainteresowaniem latająca coraz wyżej, niedługo przebiją się przez sufit. Uwielbiam Nickę. Naprawdę! Ma niesamowity charakterek ;) A w tym odcinku akurat bliźniacy zrazili mnie do siebie swoim lenistwem.

    Czekam na dalszy rozwój akcji,
    pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie,
    KBill


    [world-of-kbill.blog.pl]

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojojojo <3 <3 <3
    Zaczynam przywiązywać się do tego bloga <3
    Nicka jest bardzo fajną osobą, przyznam, ze na początku nie przypadła mi do gustu.
    Ale teraz widzę, ze jest naprawdę wartościową osobą.
    Lecę dalej :*

    OdpowiedzUsuń