środa, 5 listopada 2014

Rozdział 9

Na ten rozdział to i ja z niecierpliwością czekałam :3 Być może to dlatego, iż wczoraj kupiłam sobie KOS'a...No nieważne, łapcie poczynania bohaterki.


9.

Zostawiłem Toma przy kasie,zamawiającego czekoladę na gorąco dla siebie, małe macchiato dla mnie i po porcji wuzetki dla nas obojga. Ruszyłem pomiędzy stolikami, balansując między siedzeniami i kelnerkami. Nim doszedłem do obiektu westchnień bliźniaka, wymieniłem kilka słów z dziewczynami twierdzącymi, że są „prawdziwymi fankami”, podpisałem się w zeszycie i uśmiechnąłem do nich, odchodząc. Przystanąłem przy skraju blatu, przy którym siedziała dziewczyna rozmawiająca z chłopakiem, którego widziałem już wcześniej.
  Przepraszam   zwróciłem ich uwagę na swoją osobę.   Mógłbym z tobą porozmawiać?
Skinęła głową.
  Dominick, zostaw nas samych   poleciła kruczowłosemu nastolatkowi siedzącemu po jej prawej stronie.
  Miło cię poznać  wypowiedziałem ze szczerym uśmiechem na ustach.
  O wiele milszy od swojego brata   powiedział, stojąc obok mnie, lecz ciągle mówiąc do zielonookiej.
Gdy zniknął za drzwiami lokalu, zająłem jego miejsce. Ciepła skóra krzesła barowego ogrzała moje sztywne plecy.
Siedziała zgarbiona, powoli sącząc gorącą, raczej już letnią, czekoladę ze szklanki. Pojedyncze włosy wpadały jej do lekko rozchylonych warg. Była pociągająca na swój sposób. Nie kusiła implantami w piersiach, toną tapety na twarzy czy ekstrawaganckim strojem godnym modelek z playboya. Miała magnetyczne spojrzenie, pełne usta, kolczyk w brwi nie był czymś nie na miejscu, bardzo do niej pasował, a plaster na jej nosie dodawał jej dziewczęcej łagodności. I każdy wykonany przez nią ruch był perfekcyjny, jakby miała go wyćwiczony od samego początku. Nic dziwnego, że podoba się Tomowi. Posiada w sobie to coś.
 Zaniemówiłeś? Po coś przyszedłeś. Słucham.   Głos jej zadrżał na koniec, jakby nie była pewna czy w ogóle powinna się odzywać. Cały czas miała spuszczoną głowę, wpatrując się w swoje paznokcie.
 E…tak   ocknąłem się, prostując plecy.   Chodzi o to, że podobasz się mojemu bratu   urwałem, czekając na jej reakcję.
  Mów dalej   odstawiła pustą szklankę na bok, niepewnie na mnie patrząc.
– To może od początku. Jak masz na imię? Na pierwszym spotkaniu zapomniałaś się przedstawić, a głupio jest nie wiedzieć, jak ma na imię osoba, z którą się rozmawia.
 Dominicka. To moje imię. Ale możesz też używać zdrobnienia, Nicka. To bez różnicy. Na to i to zareaguję.
 Nicka. Ładnie.
 Dziękuję, lecz chyba nie po to przyszedłeś i przerwałeś moją rozmowę z Dominickiem. Prawda?  powiedziała z wyrzutem, podnosząc lewą brew.
 Racja. Jak mówiłem wcześniej, podobasz się Tomowi.
 To dlaczego ty ze mną rozmawiasz, a nie on?  przerwała mi, patrząc na mnie swoimi dużymi oczami.
Poczułem lekkie ukłucie w okolicy serca. Ukłucie strachu? Przed nią? Nie, coś sobie ubzdurałeś. Daj spokój, ona z tobą tylko rozmawia. Na razie, bo wiesz z czasem może rzucić ci się do gardła. Boże, co w mojej głowie siedzi.
Przełknąłem głośno ślinę, pocierając nerwowo swój kark, na którym widniał tatuaż z logiem zespołu.
 Bo widzisz on myśli, że ja mu wszystko załatwię  naciągnąłem prawdę, ale nie zrobiłem z niej pełnego kłamstwa.  Jestem tutaj, aby załagodzić sytuację między wami.
 Jaką sytuację?  spytała.
  Od waszego pierwszego spotkania coś między wami zgrzyta. Panuje napięta atmosfera, gdy jesteście w pobliżu. Nie zauważyłaś tego, Nicka?  zawahałem się nad zwróceniem się do niej po imieniu, ostatecznie uznałem, że skoro mogę, to warto to wykorzystać. Następna taka okazja może nie nadarzyć się prędko. Trzeba korzystać, póki można.
 Zauważyłam  jęknęła, prostując się na siedzeniu. – Gdyby chciał, to by mnie przeprosił. Albo w sumie ja powinnam to zrobić  dodała.
Ona go przeprosić? Za co? Przecież nic takiego nie zrobiła. Możliwe jest jednak też to, iż Tom nie powiedział mi wszystkiego. To do niego podobne, prędzej czy później takie rzeczy wychodzą na jaw, tak jak w tym przypadku. I lepiej dla niego, by nie miała go, za co przepraszać, wtedy to już miałby u mnie wielkiego minusa.
 Zaprowadzisz mnie do niego?  Wstała, stawiając pustą szklankę na blacie przed kelnerem.
 Pewnie. – Stanąłem przy jej boku i niemal od razu poczułem jej zapach. Cedrowe zioła i bliżej niezidentyfikowany zapach zapadł mi się w pamięć i zarezerwował tylko dla niej.

*~*

Podobam mu się? Logiczne, bo inaczej, po co szedłby wtedy za mną i Nickiem. A ja to wszystko popsułam. udając przed nim dziewczynę Starszego. Znakomicie. Jak ja to teraz odkręcę? Nie, nie dam rady. Masz to, co chciałaś. Naważyłaś sobie trutki to teraz ją wypij. Wreszcie ktoś się tobą zainteresował, a ty tworzysz przed sobą niewidzialny mur. Bardzo rozsądne zachowanie. Pogratulować tylko takiej postawy. Z pewnością dostałabym nagrodę za najbardziej idiotyczne zachowanie wobec chłopaka. Nawet sobie taką zrobię. Dominick mi pomoże, przynajmniej na tym się nie znam, to będzie miał szerokie pole do popisu.
Ręce pociły mi się coraz bardziej z każdym zbliżającym mnie krokiem do niego. Siedział w kącie, zajadając się apetycznie wyglądającym kawałkiem ciasta. W oczy rzuciła mi się szklaneczka z wodą przy jego dłoni. Przyda się na plan B, pomyślałam. Zaraz, a czy ja w ogóle mam plan A?
Bill puścił mnie przodem, abym zajęła miejsce przy ścianie, sam usiadł obok, trącając mnie niezdarnie łokciem. Tom zakrztusił się ciastem, widząc moją osobę siedzącą naprzeciw niego.
– Dlaczego?  wykrztusił z purpurowym kolorem twarzy. Popił tkwiący kawałek w przełyku gorącą czekoladą. Dawne barwy twarzy powoli wracały na swoje miejsce.
 Chciałeś z nią pogadać. Ja to zrobiłem, to i ty dasz radę. – Bill puścił do mnie oczko. – Takim oto sposobem wygrałem nasz zakład.
 Zaraz. Jaki zakład?  zapytałam zmieszana.
 Taki tam – odpowiedział z ociąganiem Kaulitz.  Mały zakładzik i to właśnie ja go wygrałem. 
Jestem pewna, że gdyby były tu ukryte fanfary, oznaczające wygraną Czarnego, to właśnie bym je usłyszała i ogłuchła na kilka następnych dni.
 Przepraszam  burknęłam niewyraźnie, nim bym o tym zapomniała, właściwie to było to niepotrzebne. Zbędna wymówka, którą musiałam się posłużyć. – Tom, chciałeś ze mną porozmawiać. Mów śmiało, póki mam czas. – Co prawda czasu mam jak wojska, lecz dramaturgii się trochę przyda.
Ogarniał mnie niepokój z każdą wybijającą sekundą milczenia z jego strony. Pamiętaj o oddychaniu. To nic takiego, każdy potrzebuje danej ilości czasu na odpowiedź.
 Jesteś ładna, wręcz śliczna. Zainteresowałaś mnie sobą od momentu wpadnięcia na mnie przy schronisku. Liczyłem, ciągle liczę  poprawił się  na to, że się mną tak samo zainteresujesz. Jednakże, masz już kogoś i nie chcę tego niszczyć.  Smutek i rozżalenie w jego głosie wbiło mnie mocno w kanapę. 
Kątem oka widziałam Billa z rozdziawioną buzią. Przysięgam, gdyby możliwe było posiadać szczękę, która wypadałaby z zawiasów i wracała na miejsce, to on właśnie by ją miał. Co chwila otwierał i zamykał usta, wglądając przy tym jak ryba, której brakuje wody.
Starszy z braci zwiesił głowę i tępo wpatrywał się w rozświetlony ekran telefonu.
 Wystarczy się trochę postarać – wyszeptałam i chwyciłam szklankę z wodą w chude dłonie z długimi palcami.
Uniósł głowę z nikłą nadzieją na wypowiedzenie więcej słów z moich ust.
 Nie mogę. Masz chłopaka.
 Czyżby?  zadałam pytanie i zanim zdążył odpowiedzieć, chlusnęłam mu w twarz całą zawartość szklaneczki. 
Szybko chwyciłam jego czerwoną czapkę i założyłam sobie na głowę. Charakterystyczny zapach męskiego szamponu spłynął po mnie, niczym rześki powiew wieczornego wiatru. Przecisnęłam się między stolikiem a Billem i ulotniłam się z ich miejsca najszybciej jak było to możliwe.
Stchórzyłam. Kolejny raz nawaliłam, co on teraz sobie o mnie pomyśli? Że niezrównoważona psychicznie jestem. A nie jestem? Nie, nie jesteś i nie dawaj sobie tego wmawiać. Doskonale wiesz jaka jesteś. Miał mnie na wyciągnięcie ręki, a ja skutecznie odskoczyłam w tył. Brawo. Niżej już nie mogłam upaść.
W pośpiechu wyszłam z kawiarni, z całego zamieszania zapomniałam zabrać swojego płaszcza z siedzenia, co właśnie dawało się teraz odczuć na zewnątrz. Pięknie, jeszcze się na dodatek wkopałam po uszy. Wyminęłam brata stojącego przy futrynie sklepu z grami komputerowymi. Łzy spłynęły mi po zaróżowionych policzkach. Wstydziłam się całego swojego postępowania. Od samego początku. Nie chciałam, żeby to tak wyszło. Miał sobie odpuścić, a nie informować mnie jak bardzo nie jestem mu obojętna.
 Nicka! Zaczekaj!  wołanie brata dobiegało za moimi plecami. – Co się stało?
 Nic.  Pociągnęłam nosem i przetarłam oczy kawałkiem rękawa bluzy.  Zostaw mnie w spokoju  powiedziałam piskliwym, zupełnie niepodobnym do siebie głosem.
– Hej, przecież widzę, że coś się tam wydarzyło.
Powiedzieć mu? Tak, zrozumie moje dziwaczne postępowanie i pomoże naprostować to, co udało mi się zepsuć. Umiarkowałam oddech, uspokoiłam się trochę i przemówiłam:
Znowu to zrobiłam  wyszlochałam, a gorące krople na powrót zaszkliły moje oczy.    
Puściłam się biegiem, nie bacząc na nadjeżdżający samochód z lewej strony. Światło reflektorów oślepiło mnie na długą chwilę, pozwalającą mnie potrącić. Jednakże nie wydarzyło się nic takiego. Wylądowałam na śniegu po drugiej stronie ulicy. Serce rozrywało moją pierś, czarne plamki nie chciały zniknąć z pola mojego widzenia. Intuicja podpowiadała mi, że znajduję się w innym miejscu, chciała mnie odciąć od tego świata. Pozwoliłabym jej na to, gdyby nie cień postaci stojącej nade mną i wykrzykującej niezrozumiałe komunikaty.
Jedyną rzeczą jaką teraz potrzebowałam był spokój. Cichy pokój, idealny do zaszycia się i porozmyślania nad własnym życiem. Kolejna osoba, która przeze mnie cierpi, a ja nie mogę na to nic poradzić. Te wszystkie uczucia, którymi mnie darzy, one w ogóle nie powinny w nim być. Nie powinien mnie kochać. On nie może mnie kochać, taka osoba jak ja nie zasługuje na to. Każdy tak, ale ja nie jestem każdy, muszę jak najszybciej zniknąć z jego życia. Inaczej namieszam jeszcze bardziej.


– Rozumiesz coś z tego? – Tom wytarł twarz serwetką.
 Nic, a nic – podałem mu chusteczkę – Tym będzie lepiej.
 Dzięki.  Pochwycił ją i od razu przetarł twarz, a ja zachichotałem.  No i z czego ty się tak cieszysz?
 Nigdy nie zdarzyło się jeszcze, by dziewczyna ci odmówiła, a tu proszę. Jeszcze cię oblała.
 Zamknij się.  Miałem już odpowiedź, ale została wylana na mnie moja kawa.- Teraz jesteśmy kwita.
 Pogięło cię? To prawdziwa skóra! – oburzyłem się, czym prędzej zdejmując kurtkę z ramion.  To nie było śmieszne. 
Czułem, jak gorąca ciesz spływa po moich włosach i twarzy. Trochę kropli dostało mi się do nosa, co nieprzyjemnie wpływało na mój organizm. Chusteczki były dobrym pomysłem.
 Przynajmniej będziesz miał jędrniejszą skórę i pachniał kawą. Jest jeszcze ciastko na wypadek, gdybyś miał ochotę pachnieć tak, żeby kobiety pożerały cię wzrokiem – zaśmiał się z błyskiem w oczach.
Poradził sobie łagodnie z tym, że ona zachowała się tak, jak zachowała. Najwyraźniej tak, ale wewnętrznie nadal odczuwa smutek, pomyślałem, zatracają się w ścieraniu z siebie lepkiego napoju.
– ...i jeszcze czapkę mi ukradła. Moją ulubioną  uskarżał się Dred.
 Nie za darmo. Zostawiła swój płaszcz.  Spojrzeliśmy na bordowy materiał na beżowej kanapie.  – Myślisz, że…?
 Chyba tak. Tym lepiej, mam pretekst  powiedział, sam przekonując siebie do tego pomysłu. Wyciągnął z portfela odpowiednią sumę i rzucił nią o stół. Ubrał kurtkę, wziął w rękę jej płaszcz.
 A właśnie, dowiedziałem się jak ma na imię. Chcesz je usłyszeć?
 Pewnie! – ożywił się, z ciekawością wlepił we mnie spojrzenie swoich czekoladowych oczu. W tym momencie przypominał mi labradora, który usłyszał odgłos wsypywania karmy do miski, ale nie był pewny, czy działo się to naprawdę.
 Dominicka. Ale można też się do niej zwracać Nicka. –Zatrzymałem się przy drzwiach lokalu, zlizując kroplę kawy z dłoni.
 Ładne imię. Pasuje do niej  rozmarzył się, omal nie wpadając na szybę w drzwiach, mocnym pchnięciem w ostatniej chwili otworzyłem drzwi.
 To samo jej powiedziałem. To co, jutro do niej zagadasz?
 Ja nie. On zrobi to za mnie.  Tom potrząsnął płaszczem Nicki z chytrym uśmieszkiem.
 Nie wiem, co wykombinowałeś, braciszku, ale już mi się to podoba. – Szturchnąłem go lekko w ramię.

~
Następny rozdział  12.11

8 komentarzy:

  1. Doczekałam się ! :*
    Na wstępie po raz kolejny muszę Cię ochrzanić za to,że znowu każesz mi cholernie długo czekać :( Ne podoba mi się to .

    Bill i Tom są tak komiczni ,że momentami siedzę , gapię się w monitor i po prostu pękam ze śmiechu xD Troszkę nie mogę zrozumieć Nicki, nie mogę jej rozgryźć. Ciągle zastanawia mnie relacja między rodzeństwem, chodzi mi tu o brata Dominicki.

    Bardzo mi się podobało, jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ^^ Mało Nicka, ale dużo Toma, więc jest okay :D Czekam na burzliwy romans <3 Wszystko super, ja czekam, jak zawsze, na kolejny rozdział i na kolejną część naszego... no wiesz czego xdd Uściskałabym cię, ale wiem, że nie lubisz ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem i ja!
    Żeby było jasne na początku nie lubię Dominicka.
    Eh no ja lubię te twoje opowiadanie! Będzie mi się zdarzać nie komentować ale to z braku czasu.
    Więc, Nicka wydaje się być nawet supi ale czegoś mi w niej brakuje. Nie wiem czego ale coś napewno to jest.
    Tom jak Tom w opowiadaniach, chce wyrwać laskę. W sumie to dobrze, że to Bill mu pomaga. On by to zawalił xD
    To tyle. Zostawiam swoje myśli i uciekam.
    Weny :*
    Pozdrawiam, Tviggy.
    (Our-always.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie Dominicka nieźle miesza w tym wszystkim ehh. Kurcze, napatoczył jej się całkiem sympatyczny chłopak, a ona wywija takie numery zamiast dać mu szansę, a przede wszystkim chyba sobie. Całe życie zamierza trzymać brata za rękaw? On też kiedyś znajdzie swoja miłość, pewnie założy rodzinę itd., chyba pora pomyśleć bardziej przyszłościowo! :D
    Przecież Tom jej nie pogryzie, jestem tego pewna ;> a nawet jeśli, to zawsze lepsze doświadczenie od... niczego, ehh :p
    No nic, czekam na dalszy rozwój. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie czarno - białe zdjęcia są niesamowite !!! Mają swój specyficzny urok :)

    OdpowiedzUsuń
  6. 1001 próba dodania tego komentarza xD
    Tak ten rozdział to zdecydowanie mój ulubiony, dużo się w nim śmiałam i jest dużo Toma <3 To dobrze :3 Jedyne co mnie wkurza to trochę bezsensowne zachowanie Nicki, A dokładniej to, że jej nie rozgryzłam *~*(oby już niedługo! :D) Ogólnie świetny rozdział i z niecierpliwością czekam na następny. Może zrobiłabyś wyjątek i dodała wcześniej bo nas tu zamęczasz! (Wiem że i tak tego nie zrobisz xc) Nie mogę się już doczekać spotkania Toma i Nicki i ich rozmowy, jestem na 99% pewna że wywinie kolejny numer xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. I w końcu jakiś przełom ! Przez ostatnie trzy rozdziały mialam wrażenie, że się nieco rozleniwiłaś, droga Dee,a akcja ciągnie się strasznie powoli .. ale nadrobiłaś wszystko tym odcinkiem ! Moje serduszko znów się buja w powietrzu .. jestem ciekawa co Tom wymyśli :D.

    lece nadrabiac znow :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zanim zapomnę, chcę się dowiedzieć dlaczego zawsze ostatnie zdanie rozdziału jest jakieś oddzielone od reszty?
    Jak ona mogła? Wgl to nie kumam czemu go oblała XD Nie wiem co się będzie działo potem skoro już w 9 rozdziale Tom wyznaje jej takie uczucia XD
    I tak najlepze jak Bill oblewa swojego braciszka xD Supi brat <3 <3
    Ogólnie super, bardzo mi się podobało :3
    Idę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń